sobota, 27 września 2014

Nocne rozważania

Jest czwarta nad ranem. Właśnie skończyłam karmić naszą gromadkę. Powinnam iść spać, bo za dwie godziny pobudka, ale nie potrafię zasnąć. Tyle myśli krąży mi po głowie… Co będzie z Drużyną A? Jak sobie poradzą w życiu? Dlaczego to spotkało właśnie ich?
Na FB jestem w grupie „multi rodziców”. Są tam też mamy trojaczków – chyba wszystkie urodziły po 30, 31. tygodniu ciąży. To dlaczego ja nie dałam rady? :(Do końca życia sobie tego nie wybaczę :(
Najbardziej boję się o Alę. Ania sobie poradzi, nawet jeśli nie będzie widzieć. Wierzę w to. O Olku nie wspominając – chłopak wylizał się ze wszystkiego. Szczęściarz. A Ala… głębokie niedotlenienie mózgu :( Jak mawiała nasza pani dr: „Medycyna to nie matematyka. Tu nie zawsze 2 x 2 = 4.” Musimy wierzyć, że mała sobie poradzi. No to wierzymy. Choć czasem ta wiara wisi na włosku. Dodatkowo teraz podejrzewam u Alicji NOP po szczepieniu na tężec, krztusiec i błonicę :( Nie ma z Nią kontaktu wzrokowego, nie uśmiecha się, ma nadmierne napięcie mięśniowe. Nie wiem, czy będę Ją nadal szczepić (ani pozostałą dwójkę). W poniedziałek mamy wizytę u neurologa. Już denerwuję się tym, co usłyszę. Ale jednocześnie nie mogę się doczekać. Może wreszcie dowiem się, jakie są rokowania? Choć jak znam życie, usłyszymy: „Potrzeba czasu, żeby coś było wiadomo”. Czas… Szkoda, że nie da się go cofnąć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz