Pamiętacie wpis o Blue Monday? Pisałam, że firma Ceba Baby (www.cebababy.pl) zaoferowała nam swoje produkty. Wybraliśmy pościel i przewijak. Czyż nie prezentują się uroczo?
Pewnie część z Was („fejsbukowa” część) wie, że w zeszłą sobotę do Alicji w szpitalu dołączyła Ania z bardzo wysoką gorączką. Byłam z nimi na oddziale, ale i mnie dopadło – kaszel, katar, prawie 39stopni i pani doktor poprosiła, żebym pojechała do domu się wykurować, bo chora mama dzieciom w niczym nie pomoże. Dziewczynki miały dziś wyjść ze szpitala.
Niestety u Aluni to nie wyrzynające się zęby były przyczyną wysokiej gorączki. To zapalenie oskrzeli Księżniczka dostaje antybiotyk, nie wiem jeszcze na jak długo. Może Arkowi uda się czegoś dowiedzieć po pracy, choć pewnie będzie już tylko niepoinformowany lekarz dyżurny…
I znów szpital! Wczoraj wieczorem Alicja dostała wysokiej temperatury (prawie 38 stopni) i drgawek. Dałam Jej paracetamol, zasnęła. W nocy temperatura troszkę spadła, myślałam, że będzie lepiej, że idą Jej zęby i to od tego. Niestety rano tempratura 38,5, paracetamol nie pomógł jej zbić
Dziś Blue Monday – najbardziej depresyjny dzień roku. Podobno, bo my mieliśmy bardzo miły dzień Najpierw byłam z dzieciakami u mnie w firmie w odwiedzinach. Ale się tam pozmieniało! Miło było wszystkich zobaczyć Drużyna oczywiście zrobiła furrorę, szczególnie tym, że nie płakała To syndrom „szpitalnych dzieci”
Drużyna znów była dziś na imprezie Jak tak dalej pójdzie, to dzieciaki będą prowadziły bujniejsze życie towarzyskie, niż my z Arkiem Tym razem były to urodziny ich prababci, a mojej babci. Bardzo fajne rodzinne spotkanie Oczywiście na taką okazję trzeba było się wystroić
Kochani, zbliża się okres rozliczeniowy. Od kilku lat możemy przekazać swój 1% podatku komuś, kto tego potrzebuje. Dla nas to nic takiego, dla potrzebujących to bardzo wiele. Przekazując 1% nigdy nie sądziłam, że kiedyś ja będę go potrzebować. Nie wiemy, co przyniesie nam los…
Dzieci były dziś na swojej pierwszej imprezie. Nie u babci czy dziadka, ale u swojego rówieśnika. Byliśmy na urodzinach Tymona – kolegi ze szpitala w Zabrzu, urodzonego w 27 tygodniu ciąży. Tymon ma już rok! Ale ten czas leci
Dziś moja przyjaciółka wrociła do pracy po urodzeniu drugiego dziecka. Zazdroszczę jej. Może nie samego faktu powrotu do pracy (choć chyba chciałabym wrócić, lubiłam swoją pracę), ale tego, że miała wybór, którego ja nie mam. No bo kto zajmie się trójką maluszków? Kto będzie jeździł z nimi dwa razy w tygodniu na rehabilitację,kto będzie jeździł do lekarzy (niestety jeszcze często u nich bywamy)?