Ciągle coś…
Pewnie część z Was („fejsbukowa” część) wie, że w zeszłą sobotę do Alicji w szpitalu dołączyła Ania z bardzo wysoką gorączką. Byłam z nimi na oddziale, ale i mnie dopadło – kaszel, katar, prawie 39stopni i pani doktor poprosiła, żebym pojechała do domu się wykurować, bo chora mama dzieciom w niczym nie pomoże. Dziewczynki miały dziś wyjść ze szpitala.
Niestety Ania wciąż gorączkuje wieczorami, pogorszyła Jej się też morfologia, więc wypisu nie dostanie
Cóż to za choróbsko się przyplątało?
Cieszyliśmy się, że będziemy już w komplecie w domu, oby to nie było nic poważnego, teraz tyle słyszy się o błędnych diagnozach… Aż ciarki przechodzą
Anulko! Czekamy na Ciebie!!!
Dobrze, że z Alunią już lepiej i Arek Ją dziś przywiezie
Naszego popsznioła
Mam nadzieję, że i Ania na dniach do nas dołączy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz