Wczoraj dziewczynki miały witrektomię, czyli przyłożenie odwarstwionej siatkówki. Operację wykonał profesor Prost, w Warszawie. W całej Polsce tylko On operuje tak małe dzieci. Zresztą to chyba nie o wiek dzieci chodzi. Z nami na sali była pani ze swoim niepełnosprawnym dwuletnim synem. Mówiła, że była u kilku okulistów, nikt nie chciał się podjąć operowania malca. Dopiero profesor dał im nadzieję. Niestety zabieg się nie udał. Może gdyby trafili do Niego wcześniej? Ale przynajmniej próbował. Gdy chłopiec dorośnie, jego mama będzie mogła z czystym sercem powiedzieć, że walczyli.
Z tego samego powodu pojechałam z dziewczynkami na zabieg. W Katowicach powiedziano nam, że gdy przychodzi dorosły pacjent z taką wadą wzroku jak u Ani, już go nie operują. Profesor Prost jednak zdecydował, że zabieg się odbędzie. Dał nam nadzieję. Po operacji chwilę rozmawiałam z profesorem. Możliwe, że dziewczynki będą widzieć. Alicja jedno oko ma sprawne, więc tu chodziło „tylko” o komfort życia. U Ani sprawa była dużo poważniejsza, również dlatego, że Jej oczy są w gorszym stanie. Ale chyba też coś udało się zrobić. MOŻE będzie widzieć. Nie tak jak zdrowy człowiek, bo najdalej na pół metra, ale lepsze to niż nic. Będzie mogła zobaczyć mnie, Arka, Alunię i Olka. No i siebie w lustrze, zobaczy, jaka jest piękna

Anulka miała wczoraj operowane tylko jedno oko, ponieważ jest ryzyko komplikacji. Zabieg na drugie oko planowany jest za 3-4 miesiące. Nie wiem, czy z NFZ, ale to sprawa drugorzędna. Jeśli będzie trzeba, zdobędziemy pieniądze (około 8tys zł).
Noc po zabiegu minęła spokojnie. Dziewczynki spały. Teraz będą miały krótkie wakacje, ponieważ przez dwa tygodnie nie mogą mieć rehabilitacji.
Za dwa tygodnie kontrola. Mam nadzieję usłyszeć: ” Udało się!”

Alunia po zabiegu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz