W jednym z ostatnich numerów Polityki ukazał się artykuł o wcześniakach. Można go przeczytać również w internecie. Ale nie o nim chciałam pisać. Pod linkiem do artykułu mnóstwo komentarzy. Na moje nieszczęście przeczytałam kilka z nich. Zastanawiam się, czy w ludziach naprawdę jest tyle jadu, czy to tylko prowokacja…
Jedna pani napisała na przykład, że skoro rodzice wcześniaków kazali ratować dzieci, to niech teraz sami płacą za ich leczenie, rehabilitację itd. I mój ulubiony tekst: „Dlaczego mają iść na to pieniądze z MOICH podatków?” Ciekawe, czy gdyby tej pani przedwcześnie urodziło się dziecko, nadal tak bardzo martwiłaby się o nasz system podatkowy…
Jedna pani napisała na przykład, że skoro rodzice wcześniaków kazali ratować dzieci, to niech teraz sami płacą za ich leczenie, rehabilitację itd. I mój ulubiony tekst: „Dlaczego mają iść na to pieniądze z MOICH podatków?” Ciekawe, czy gdyby tej pani przedwcześnie urodziło się dziecko, nadal tak bardzo martwiłaby się o nasz system podatkowy…
Druga sytuacja. Krąży po necie list (nie załączam linku, nie warto), w którym pewna pani (znów kobieta, zbieg okoliczności, czy po prostu jesteśmy wredne z natury?) żali się, że z JEJ podatków utrzymywane są rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi, które pobierają zasiłki. I że dlaczego, bo zabierają emerytom, że… ble, ble, ble. Rzygać się chce! Szkoda, że łaskawa pani nie miała odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem. Ciekawe dlaczego…
I znów zastanawiam się: celowa prowokacja, czy totalny brak empatii? A może brak mózgu? W to jestem skłonna uwierzyć. I chciałabym, żeby ta pani przeczytała mój wpis.
Inteligentka pisze, że są badania prenatalne, na których widać, czy dziecko będzie niepełnosprawne. I skoro kobieta mimo to decyduje się urodzić, powinna utrzymywać sama siebie i dziecko, a nie pobierać zasiłki. Myślałam, że się przewidziałam! Ale nie. Najwyraźniej ktoś naprawdę tak myśli, a mnie w głowie się to nie mieści. Jak można być taką suką?! Kobieto! Otrząśnij się! Naprawdę myślisz, że ludzie chcą te marne 1200 zł? Uwierz mi, każdy rodzic niepełnosprawnego dziecka oddałby wszystko, by nie pobierać tego zasiłku. By mieć zdrowe dziecko. Niestety życie pisze swoje scenariusze, ci ludzie często muszą zrezygnować z pracy, by opiekować się bliskimi. MUSZĄ! Nie chcą. I pewnie – robią to z miłości, ale często jest to trudna miłość.
A co z dziećmi, które urodziły się zdrowe, ale w wyniku wypadku lub choroby stały się niepełnosprawne? Albo jak nasze – ciąża przebiegała prawidłowo, a w wyniku zaniedbań personelu szpitala dzieci urodziły się dużo za wcześnie, czego konsekwencją może być niepełnosprawność?
Na końcu języka mam życzenie, by tym paniom urodziły się niepełnosprawne dzieci. Ale to nie byłaby kara dla nich, a dla tych dzieci, które musiałyby męczyć się całe życie. A te dwie pewnie i tak porzuciłyby swoje dzieci (jeśli wcześniej nie usunęłyby ciąży). Nie podejrzewam ich o jakiekolwiek ludzkie odruchy, o instynkcie macierzyńskim nie wspominając. I chyba lepiej, żeby te panie nigdy nie zostały matkami. Bo co mogą zaoferować następnym pokoleniom?
Jeszcze jedno. Usłyszałam kiedyś, że blog tego typu jak mój, to „żebroblog”. Bo żebrzemy o pieniądze, przedstawiając historie naszych chorych dzieci. Tak, żebrzemy. Co w tym złego? Nie kradniemy. A skoro nie możemy liczyć na państwo (co to jest 2 sesje rehabilitacji po 45 min w tygodniu?!), musimy radzić sobie sami. A to niestety kosztuje. Rehabilitacje, zabiegi, prywatne wizyty u lekarzy (wiadomo jak jest z terminami na NFZ…) itp, itd… Nie każdego na to stać. Stąd „żebroblogi”. A jeśli się komuś nie podobają, niech ich nie czyta, nie wpłaca pieniędzy, w ogóle nie musi nic.
Padło kilka ostrych słów. Ale sorry – nikt nie przekona mnie, że to wolność słowa, że przecież każdy może mieć swoje zdanie. Ludzie! Swoje zdanie to można mieć na temat koloru ścian w sypialni. Miarą człowieka jest jego podejście do słabszych.
Zawsze marzyłam o tym, by moje dzieci sprawiały kłopoty wychowawcze. Śmieszne, co?
Raczej każdy chciałby dzieci, które wygrywają olimpiady matematyczne albo konkursy Chopinowskie. Ja nie. Ja chciałam, by moje dzieci miały swoje zdanie i potrafiły go bronić. Bo ja taka nie jestem. Zawsze odpuszczam, nie chcę konfliktów. Ale nie tym razem. Czara goryczy się przelała. I naprawdę nigdy nie pojmę, jak można być taką świnią. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Nikomu nie życzę, by znalazł się w naszym punkcie. Całe szczęście, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie. Tacy jak Wy – przyjaciele naszej Drużyny. Dziękujemy, że jesteście! Dzięki Wam nie tracimy wiary w ludzi 


Witam. Trafiłam na tego bloga niedawno i zaczęłam czytać wszystkie wpisy od początku. Jak doszłam do tego, to aż się we mnie zagotowało, że ludzie mogą być tak nieczuli. No ale cóż, każdy ma takie samo prawo być idiotą. Podziwiam Waszą piątkę, że dajecie sobie radę. Niejedna osoba nie chciałaby tego zasiłku i tego biegania po szpitalach, lekarzach, pamiętania o lekach i kontrolach a Wy to jakoś ogarniacie, jestem pod wrażeniem :) i jeszcze jedno, wstydem nie jest proszenie o pomoc, wstyd to kraść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patrycja
Dziękujemy za wsparcie :) Pozdrawiam!
UsuńNiestety ludzie czasami nie myślą zanim coś napiszą/powiedzą, a najlepsze jest w tym wszystkim to że nikt nie może być pewny jaka jego czeka przyszłość. To że w danej chwili jest dobrze i nie potrzebuje od innych pomocy nie znaczy że za dzień, miesiąc czy rok tak nie będzie i ta osoba nie stanie po drugiej stronie barykady. Rób swoje i miej takich ludzi w poważaniu, jesteś super mamą i masz kochane maluchy dla których warto zrobić WSZYSTKO żeby były jak najbardziej samodzielne. Trzymam za was kciuki.
OdpowiedzUsuń