piątek, 29 maja 2015

Dlaczego?!

To wszystko nie tak miało być! Dlaczego zamiast na spacer muszę jechać z dziećmi na rehabilitację? Dlaczego zamiast pięknych kolorowych zabawek moje dziewczynki mają same czarno-białe? Dlaczego inne dzieci mają beztroskie dzieciństwo, a dla moich dzieci dzieciństwo to szpitale, lekarze, lekarstwa, rehabilitacja? Dlaczego?!
Dlaczego inne mamy cieszą się z pierwszych kroczków, pierwszego wypowiedzianego słowa, a ja popłakałam się ze szczęścia, gdy Alicja spojrzała na moją twarz? Życie nie jest sprawiedliwe, wiadomo. Ale dlaczego niepełnosprawność nie dotknęła mnie, tylko moje dzieci? Ostatnio myślę o tym na okrągło. W ciągu dnia jakoś się trzymam. Wśród tylu obowiązków nie ma kiedy się mazgaić. Ale gdy nadchodzi wieczór, chce mi się wyć do księżyca. Kotłują się we mnie uczucia – złość, żal, smutek. Raz jestem wściekła, innym razem przerażona. Jestem wściekła na siebie, że nie dałam rady, zawiodłam dzieci. Przypominam sobie moją ciążę dzień po dniu i wyliczam, co zrobiłam źle, co powinnam zrobić inaczej. Mam wrażenie, że bliscy tez wiedzą, że to moja wina, ale nikt mi tego nie powie, żeby mnie nie dobić.
Za kilka lat dziewczynki spytają mnie (jeśli w ogóle będą w stanie), dlaczego są chore. Co im wtedy powiem? „Przepraszam”? To nie sprawi, że cudownie ozdrowieją…

5 komentarzy:

  1. A czy w jakiś sposób zawiniłaś, spowodowałaś to, co się stało? Nie znam powodów Twojego przedwczesnego porodu, ale wydaje mi się, że będąc w ciąży z trojaczkami dbałaś o siebie…potrójnie. I jestem pewna, że nic nie stało się "przez" Ciebie. Byłaś w ciąży z trójką - już to samo jest powodem, dla którego sprawa mogła się rozwiązać za wcześnie. Pewnie o tym wiesz. I nie wydaje mi się, że będziesz miała je za co przepraszać… Raczej to one będą Ci dziękować. Jeśli poznają swoją historię, dowiedzą się i zrozumieją, ile pracy, sił i miłości włożono w to, by były zdrowe - jak tylko najbardziej mogą, będę Wam niezmiernie wdzięczne. Dobrze wiem, że poczucie winy łatwo przychodzi, tak jak pytania "dlaczego", dlaczego moje dzieci, dlaczego my. Mówię sobie jednak (a mam powody), że tak po prostu musiało być, tak było zapisane… I dziękuję Bogu za to, co dostałam. A zabrano mi wiele - jedną córkę i zdrowie drugiej. Nikt nie ma prawa Cię obwiniać, bo to, że dałaś radę dotrwać tak późno z trójką, że są, żyją, że Oluś jest zupełnie (zupełnie?!?) zdrowy, że dziewczynki się - mimo swoich problemów - świetnie rozwijają, to Wasza zasługa i jeśli ktokolwiek ma czelność oskarżać Was, Cię o to, co się stało - nie zasługuje na Waszą uwagę i na ani jeden uśmiech jednego z trojaków. Jest beznadziejnie głupi - wybacz, ale dobrze wiesz, że to prawda ;) Pozdrawiam cieplutko i życzę wytrwałości i zdrowia dla dzieciaków! Buziaki! www.rozanka.jimdo.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Niby to wszystko prawda, co piszesz. Tak mówi mój rozum, ale serce płacze... Może kiedyś przestanie... :) Dziękuję Ci za ten komentarz, dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. I tak - Olek na dzień dzisiejszy jest zupełnie zdrowy (choć musimy jeszcze powtórzyć badanie słuchu). Mam nadzieję, że w przyszłości nic nie wyjdzie, że będzie rozwijał się prawidłowo.

      Usuń
  2. ….a takimi malutkimi literkami dopiszę, że bardzo dobrze rozumiem.. i też przecież pokątnie płaczę, rozpaczam…Ale wiem, że nie można się dać pogrążyć! Jest dla kogo się starać :)

    OdpowiedzUsuń