
Ale to nie jedyna różnica między tymi dwoma Dniami Matki. Rok temu nie czułam, że jestem mamą. Bo przecież mama powinna być z dziećmi, zapewniać im bezpieczeństwo, a nie odwiedzać w szpitalu 2-3 godziny dziennie (dopiero gdy opyściły OIOM, mogłam spędzać z nimi więcej czasu). Mama powinna tulić dzieci do snu, ja ich wtedy przytulić nie mogłam. Mogłam jedynie dotknąć te małe rączki i stópki. Mama powinna czytać dzieciom książki, opowiadać bajki o smokach i księżniczkach. O! To mogłam robić, choć tylko zza szyby inkubatora…
Rok temu nie czułam, że jestem mamą. A w tym? Cóż… Chyba dopiero zaczyna to do mnie docierać


I boję się. Czy podołam tej roli? Czy 26 maja 2034 roku dzieci złożą mi życzenia z miłością i z całego serca, czy może tylko z poczucia obowiązku? Czas pokaże…
Chciałabym być właśnie takim przyjacielem mojej trójki. Tego życzę sobie w dniu mojego święta – drugim pierwszym Dniu Matki
oraz Wam, drogie Mamy, które zaglądacie do mnie na bloga 


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz