wtorek, 12 maja 2015

Pochwały i trudne decyzje.

Byliśmy dziś u naszej kochanej pani doktor neurologopedy. Dzieci oczywiście otrzymały same pochwały! :) Pani dr ostatnio widziała nas w grudniu, więc trochę się zmieniliśmy od tamtego czasu ;) Olek jak zwykle – wszystko super! :) Musimy tylko powtórzyć badanie słuchu, bo Synuś trochę małomówny jest (to po mamie!) ;) Poza tym wszystko ok :)

Dziewczynki natomiast muszą troszkę podgonić, ale nie jest źle :) Mamy zacząć podawać im posiłki kubeczkami. Na razie dwa razy dziennie po 10 min, resztę posiłku butlą. Ala nie chce nic innego niż mleko (po tacie! Do 3 roku życia żył na mleku), więc mamy do tego mleka stopniowo dodawać Jej zupki itp, zaczynając od jednej łyżki, aż będzie jadła same zupki, przeciery owocowe itd.
Pani dr bardzo nas chwaliła :) Powiedziała, że dzieci są w świetnej formie. Poza tym, po tym co przeszły, jedzą same, nie mają sond, peg’ów – po prostu cud miód :)Doradziła również, byśmy sygnalizowali główne czynności (do 5) jak jedzenie, kąpiel, spacer, rehabilitacja jakimiś odgłosami. Np. przed jedzeniem stukać łyżeczką, przed spacerem zapukać w drzwi itd. I zawsze te dźwięki powtarzać przed daną czynnością, by dziewczynki wiedziały, co się dzieje.
Krótkie szkolenie z picia kubeczkami :)

Pod koniec wizyty pojawił się temat szczepień. Pani dr zapytała, czy szczepimy. A my? Jesteśmy w kropce. Drużyna była szczepiona jeszcze w szpitalu. I wydaje się nam, że po ostatnim Alunia cofnęła się w rozwoju. Lekarze twierdzą jednak, że to nie przez szczepienie, a przez Jej ogólny stan neurologiczny. Na razie nie kontynuowaliśmy szczepień. Nie mówimy „nie”, ale chcemy poznać wszystkie za i przeciw. Na pewno nie przemawiają do nas głosy fanatycznych zwolenników szczepień, często agresywne i chamskie. Niestety z takimi się spotkaliśmy. Jest to dla mnie niezrozumiałe, bo skoro ktoś szczepi dzieci (i zapewne jako zwolennik szczepień siebie również doszczepia), to dlaczego boi się chorób, na które się szczepi? Czyżby szczepienia były nieskuteczne? Nie przemawiają do mnie głosy ludzi, którzy idą ślepo do przychodni i szczepią, nie wiedząc co to za szczepionka, jakie może mieć skutki uboczne, za to najgłośniej krzyczą, że należy szczepić. Tak, najlepiej wszystkich i na wszystko, szczepionkami 10 w 1. Nie jestem totalną przeciwniczką szczepień, jednak nie rozumiem rodziców, którzy nie mają nawet najmniejszych wątpliwości. Przecież gdyby szczepienia były w 100% bezpieczne, nie wywoływałyby tylu kontrowersji na całym świecie.
Kocham swoje dzieci, najważniejsze jest dla mnie ich dobro i zdrowie. I chyba nadszedł czas na podjęcie decyzji. Tylko dlaczego to takie trudne?! :(
Rozmawiałam też z neurologiem na temat Alicji. Na razie mamy Ją obserwować. Jeśli niepokojące nas objawy (silne wyrzucenie rączek, jak przy odruchu moro i płacz) będą się powtarzały, zrobimy badanie eeg. Przede wszystkim mamy nie panikować i wciąż podawać witaminę B6.
PS: Kończąc myśl o szczepieniach. Zwolennicy często krzyczą, że jest nowa moda na nieszczepienie. To jest dowód na to, że nie wiedzą, o czym mówią. Znam rodziców, którzy zdecydowali, że ich dzieci nie będą szczepione. Nikt nie podjął tej decyzji pod wpływem mody. Każdy z nich przemyślał to tysiąc razy. Ale w TV mówią, że to moda, więc to musi być prawda…

2 komentarze:

  1. Ja zdecydowałam o odroczeniu szczepoienia trzeciej córki, po tym jak po każdym szczepieniu co miesiąc dostawała nowy antybiotyk,a pierwszy w 3 dobie po urodzeniu. Dwójkę dzieci szczepiłam z kalendarzem, ale u najmłodszej ewidentnie szczepienie było przyczyną ciągłych chorób. W końcu trafiłam z nią do szpitala, bo mi wszyscy wmawiali, że to nie przez szczepienia. Teraz od 2 lat nie dostaje wogóle antybiotyku i powoli szczepię w dosyć dużych odstępach czasowych (co 6 miesięcy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też odroczyliśmy, byliśmy w poradni szczepień.

      Usuń