



1. „Czy to trojaczki?” Nie. Wyprowadzam na spacer dzieci swoje i sąsiadki. Sorry, może jestem złośliwa, no ale skoro wiozę w wózku troje dzieci, na oko widać, że w podobnym wieku, to co to może być?

2. „Potrójne szczęście!” No tak


3. „Potrójne obowiązki!” Cóż… Trudno mi się z tym nie zgodzić.
4. „Gdzie pani je pomieściła?” Hymmmm… Ja akurat nie pomieściłam

5. „Współczuję!” Oooo! Tego nienawidzę! Nie raz musiałam się ugryźć w język, żeby czegoś nie odpowiedzieć. Bo czego tu współczuć? Ja bym raczej zazdrościła, a współczuję wszystkim tym, co tak mówią, bo nigdy nie zaznają takiego szczęścia, jak my

6. „Ale ma pan działo!” I różne wariacje na temat męskości Arka


7. „Jak sobie radzicie?” Jakoś musimy, nie mamy wyjścia. Chyba każdy by sobie poradził, przecież nie zostawimy bez opieki jednego z dzieci i nie zajmiemy się tylko dwójką

8. „Przydałaby się trzecia ręka” No, przydałaby się, ale chyba już nie wyrośnie

9. „Od razu wiedzieliście, że będą trojaczki?” Mamy XXI wiek, usg i te sprawy. Teraz mnoga ciąża chyba nie jest już niespodzianką przy porodzie?
10. „Macie w rodzinie trojaczki lub bliźniaki?” Nie mamy. Jesteśmy pierwsi. Następne pokolenia, strzeżcie się

11. „To naturalne poczęcie, czy leczyliście się?” Dlaczego ludzie (nawet obcy!) o to pytają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz