Koleżanka zaproponowała, żebyśmy zapisali Olka do żłobka. Ona rzuciła luźną sugestię, a ja mam już drugi dzień zagwozdkę :) Rozważam wszystkie "za" i "przeciw" i tak...
ZA:
- Będzie miał kontakt z rówieśnikami, z dziećmi donoszonymi, które rozwijają się prawidłowo; będzie ich "gonił" pod względem rozwoju.
- Panie nauczycielki (w przedszkolu są przedszkolanki, a w żłobku? żłobianki? ;) ) znają na pewno milion zabaw wspomagających rozwój dzieci.
- Miałby ogólnorozwojowe zajęcia - rytmikę, malowanie, zajęcia ruchowe itd.
- W czasie, gdy Olek byłby w żłobku, mogłabym więcej uwagi poświęcić dziewczynkom (teraz jest to trudne, Olek jest bardzo wymagający :) ).
PRZECIW:
- Może przynieść do domu wszystkie możliwe choroby.
- Jak mam komuś "oddać" mojego Olusia? Zapłaczę się za Nim :)
Jeśli zapiszemy Olusia do żłobka, to na kilka godzin dziennie, może kilka godzin w tygodniu. Przynajmniej na początku, z czasem może ten czas się wydłuży. Przejrzałam już nawet strony internetowe i zainteresował mnie jeden ze żłobków. Nie sądziłam jednak, że tak szybko przyjdzie nam podejmować takie decyzje. Czas pędzi nieubłaganie. Olek dopiero wyszedł ze szpitala, a już jest na tyle duży, by iść do żłobka. Za moment będzie czas przedszkola, ani się obejrzę, a zacznie się szkoła... Ech...
Mój ma 2,5 i od września idzie do przedszkola :) już mi się płakać chce na samą myśl :P bo to taki mami synek :P wszystko mama mama ;p ale do żłobka bym nie posłała :P jakoś źle mi się kojarzą a dziecko nie powie nam jak panie się zachowują , jak ich traktują itd. :) Uważam że do 2 roku życia ( bo od tego zauważyłam że moje dziecko się usamodzielnia ) dziecko powinno być w domku :) ale to moje zdanie i nie potępiam innych którzy robią inaczej :) Raczej sami musicie zdecydować co bd dla Was i Olka najlepsze :) może wystarczy jakaś niania , babcia , ciocia 2-3 razy w tygodniu która weźmie małego do bawialni , na plac zabaw, żeby miał kontakt z innymi dziećmi :)
OdpowiedzUsuńA nam pediatra odradzila posylanie wczesniaka do zlobka, wlasnie ze wzgledu na choroby. Do 2 roku zycia chcemy sie wstrzymac. Nie wiem jak u dziewcyznek jest z odpornoscia, bo to raczej pewne ze braciszek chorobami sie pozniej z nimi bedzie dzielil. Ale zgadzam sie, ze zlobek moze miec pozytywny wplyw na rozwoj dziecka :) Ciezka decyzja...
OdpowiedzUsuńJa właśnie od Marca posyłam córeczkę do żłobka (również jest wcześniakiem z 31 tc.) Podaję jej od jakiegoś czasu Mollersa baby na odporność. Grupa nie jest duża więc jest większa szansa, że nie zachoruje.Przynajmniej będzie w grupie z rówieśnikami i może się czegoś nowego nauczy.
UsuńMamy dokładnie ten sam dylemat z Leosiem. Skoro teraz jestem w ciąży, rodzę na koniec sierpnia to po co od września posyłać Go do żłobka? Ano po to żeby było mi troszkę lżej jak mąż będzie w pracy. Ale trzeba będzie zapakować jedno i drugie żeby Leosia odprowadzić. No ale i tak trzeba będzie wstawać i iść na spacer. A jak będzie chorował? A kto powiedział że będzie? A nawet jak będzie teraz to w przedszkolu będzie bardziej odporny. I tak oddać obcym ludziom? Przecież sama pracuję w przedszkolu więc wiem jak to wygląda "od kuchni". koniec końców zdecydowaliśmy że Leoś pójdzie do żłobka. Zawsze Go można wypisać. I Wam też bym tak doradziła jeśli chcielibyście znać moje zdanie :)
OdpowiedzUsuńbakterie to prawda. mój do przedszkola poszedł od września. teoretycznie chodził 10 miesięcy w praktyce wyszło może 3. tydzień przedszkola 2 tygodnie choroby...
OdpowiedzUsuńMoje dziecko poszło do żłobka gdy miał 1 rok i 10 miesięcy. Nie było takiej potrzeby ale ja chodziłam do pracy a on codziennie zostawał z dziadkiem. Pomyślałam że to dobra decyzja bo będzie miał kontakt z dziećmi. Chodził tylko na 3 godziny dziennie. Niestety źle trafiliśmy. Dzieci które miały roczek były tak absorbujace zwłaszcza te nie chodzące ze panie ciągle miały je na rękach a mój syn z racji ze był jednym ze starszych dzieci przede wszystkim był od pomagania. Krzywda mu się nie działa żadna ale myślę że zupełnie inaczej powinna ta praca *żłobianek* wyglądać. Raczej to było na zasadzie przeczekania na powrót rodziców. Mimo wszystko uważam ze warto próbować!
OdpowiedzUsuńMoja Liliana jest w tym samym wieku co Drużyna no dobra jest młodsza o jeden dzień różnica że jest donoszona :)Wróciłam do pracy w styczniu i tez miałam taki dylemat żłobek czy niania czy wychowawczy..wybrałam nianię jak można ja tak nazwać to koleżanka która mi pilnuje małej za symboliczne pieniądze a żłobek przegrał tylko dlatego że nie mogę brać często L4 (pewnie zostanę posądzona o egoizm ale trudno),mąż szybciej choć też nie za często..Gdyby nie ona pewnie Lila byłaby w żłobku a tak chora czy zdrowa jedzie do niani..Myślę,że warto spróbować Oluś mega szybko nadrabia miesiące i goni Lilę rozwojowo :)
OdpowiedzUsuńWitam, ja dzis sie dowiedzialam ze moja Alicja sie dostala do zlobka (musze wrocic do pracy) i jest mi z tym bardzo nieswojo :/ ale innwj opcji nie ma, wiec jakos damy rade ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
UsuńDziękuję za Wasze komentarze. Musimy się jeszcze głęboko nad tą sprawą zastanowić, choć myślę, że zaryzykujemy ;) Zawsze możemy Go wypisać :)
OdpowiedzUsuńJa bym nie poslala... Jestem pedagogiem i podwójna mama. Najlepszy rozwój zapewni wg mnie tylko dom- mama tata rodzeństwo, nawet jeśli nie poświęcają aż tak wiele czasu dziecku.. A bakterie i zarazki to swoją drogą :p moja córa co chwila przynosi coś x przedszkola i zaraża mlodsza roczną siostrę... A dbam bardzo o odporność.. Życzę powodzenia obojętnie jaka decyzja zostanie podjęta ;)
OdpowiedzUsuńZ każdym dniem mamy coraz większe wątpliwości :)
UsuńJak pedagog może nie doceniać roli rówieśników w rozwoju dziecka? Rodzice są niezastąpieni, ale nigdy nie są w stanie wejść w zabawę w rolach dziecko-dziecko, zawsze jest to zabawa dorosły-dziecko. Nasza Mała chodzi do żłobka i plusy tego zdecydowanie przewyższają minusy.
UsuńPedagog hm.. To chyba czas na zmianę zawodu z takimi poglądami! Niestety takich w tym kraju mamy nauczycieli.
OdpowiedzUsuńPani myślenie jest błędne...bo rodzice owszem pobawią się z dzieckiem ale zabawa z rówieśnikiem poszerzy jego horyzonty.Dzieci mają ogromna wyobraźnię razem podczas zabawy mogą się wiele od siebie nauczyć oraz wykazać.My jako rodzice czasami za bardzo ograniczamy nasze dzieci(boimy się, że to nie jest zdrowe,że sobie coś zrobi lub nie poradzi.Uważam, że żłobek jest wspaniałym miejscem dla małego człowieka...dziecko nie tylko po przez naśladownictwo swoich rówieśników może się czegoś nauczyć ale również rozwinie umiejętności społeczne (interpersonalne). Potem kiedy pójdzie do przedszkola nie będzie tak zestresowane jak dzieci które nie chodziły do żłobka- łatwiej będzie mu się przystosować do nowej sytuacji.
UsuńWitam serdecznie. Niedawno trafiłam na tego bloga, przeczytałam, a właściwie pochłonęłam od "deski do deski" /tego pod poprzednim adresem też/. I przede wszystkim podziwiam. Jesteście wspaniałą rodziną, a dzieciaczki są cudne. Za Wami już wiele decyzji podjętych odnośnie dzieci. Kierujcie się sercem i instynktem. I tyle.
OdpowiedzUsuńZ dziećmi bywa różnie. Może Oluś świetnie odnajdzie się w rzeczywistości żłobkowej. Jeśli nie, zawsze można zrezygnować. Jednak decyzja jest Wasza i wara hejterom i innym "dobrym ciociom" od tego.
Sama mam trójeczkę, ale rozłożone w czasie/ syn 16 lat, córka prawie 15 i syn 8/. Jak byłam w ciąży z córką, mój pierworodny miał 15 mies.i do żłobka uczęszczał bez problemu. Po jej narodzinach szok. Niby w żłobku było ok.ale w domu był smutny, apatyczny, potrafił godzinami bez ruchu siedzieć na kanapie. Po dwóch dniach męki naszej i jego spasowałam. Był z nami w domu i od razu inne dziecko. /Ileż godzin spędziłam siedząc na podłodze, jedną ręką trzymałam karmiąc moją wiecznie głodną córcię, a drugą budowałam z klocków itp.bawiąc się z synkiem, albo w ramionach tuliłam synka i stojąc na jednej nodze, drugą bujałam wielką poduchę, na której usypiała córcia. Hardcor./Teraz syn est energicznym, kontaktowym nastolatkiem i brak żłobka krzywdy mu nie zrobił. Córka to dziecko cygańskie- żłobek, przedszkole, szkoła- wszędzie jej było dobrze. Najmłodszy żłobek i przedszkole opuścił, bo silne AZS / atopowe zapalenie skóry/ i astma to uniemożliwiły. Jednak kontakt z dziećmi miał, do tego własne rodzeństwo i problemów z adaptacją w szkole nie było. Rozwinął się świetnie, mimo, że wierszyków uczył się w domu. Także nie jest tak, że jak dziecko nie chodzi do żłobka, to się nie rozwija. Światłej pani pedagog podziękujmy za " dobre" rady. Wrr. Osobiście znam niejedną panią pedagog, świetnie wychowującą cudze dzieci, kiedy ich własne to rozpuszczone do granic możliwości diabełki. Nawet wczoraj byłam służbowo u p.pedagog, wpadło do gabinetu jej 7 letnie dziecko i do bólu gryzłam się w język, żeby się nie odezwać. Ło matko, że też wykształcona kobieta nie była w stanie wpoić własnemu dziecku elementarnych zasad kindersztuby, o zwróceniu uwagi na niewłaściwe zachowanie to nawet nie wspomnę.
Całe swoje życie zorganizowaliście pod dzieci.Walczycie z całych sił i dajecie im wszystko co najlepsze. Dzięki temu pięknie się rozwijają , każde we własnym tempie i tego się trzymajcie. Oluś jest absorbujący jak każde dzieciątko w tym wieku. Ale na trójkę dzieci jesteś jedna , a na grupę 20 osobową lub liczniejszą w żłobku są pewnie ze dwie panie. Poza tym jeśli chodzi o funkcjonowanie w grupie rówieśniczej, inicjowanie kontaktów i zabawę na zasadzie współpracy to ma to miejsce sporo po drugim roku życia dziecka. Także argumenty, że żłobek tak, natychmiast ,średnio do mnie przemawiają. W moim odczuciu to taka trochę przechowalnia na drodze do przedszkola. To wszystko to moje baaardzo subiektywne opinie. Tak naprawdę uważam, że rodzice sami muszą podjąć decyzję, szczególnie w sytuacji takiej jak Wasza. Rozpisałam się ciut:) , proszę o wybaczenie. Generalnie chodziło mi o przekazanie, że czy zostawicie synka w domu, czy poślecie go do żłobka- każda decyzja będzie dobra i niczego mu tym nie odbierzecie. Bezwarunkowa miłość i wsparcie rodziców to największy dar dla dziecka. A Wy swoim szkrabikom to dajecie.
Pozdrawiam, uściski dla Wielkiej Trójcy i duuużo siły dla rodziców, a szczególnie mamy.
Dziękuję za ten komentarz.Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale właśnie już ktoś wcześniej wspomniał, że dzieci nawiązują świadome kontakty z rówieśnikami, gdy są ciut starsze, niż teraz jest Oluś - a jednak na tym nam najbardziej zależy. Zmieniła się też nasza sytuacja, a mianowicie wreszcie będą mogli do nas przyjeżdżać dziadkowie, będę więc miała pomoc. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie.
UsuńPS. Komentarz o pani pedagog - bezcenny, uśmiałam się ;) Szewc bez butów chodzi :)
Pozdrawiam serdecznie!