Jesteśmy już w domu. Jak to mówią: wszystko, co dobre (?), szybko się kończy. Alunia przywiozła sobie z wakacji pamiątkę, ale o tym w osobnym poście :)
Przyszła pora na krótkie podsumowanie naszego pierwszego turnusu rehabilitacyjnego. Jak go oceniam?
Jeśli chodzi o ośrodek, w którym byliśmy - ORW Zagłębie w Ustroniu Morskim - niestety stawiam dwóję! To nie miejsce dla tak małych dzieci, jak nasze. Nie mają podstawowego sprzętu jak krzesełka do karmienia, o łóżeczkach nie wspominając. Nie mają kącika zabaw dla dzieci - nawet głupiej maty edukacyjnej i kilku zabawek. Gdy padało (na szczęście tylko dzień czy dwa) byliśmy skazani na nasz pokój lub spacer w deszczu. Poza tym było kilka innych spraw, które nam nie odpowiadały, m.in. zachowanie personelu w stosunku do nas. Pan kierownik nawet nie próbował wytłumaczyć nam dlaczego znaleźliśmy się w Ustroniu, choć rezerwowaliśmy pobyt w Sarbinowie. Pani sprzątaczka nie rozumiała, że zanim wejdzie do pokoju, powinna zapukać - niby nic takiego, ale potrafi uprzykrzyć pobyt, szczególnie gdy jest się z małymi dziećmi, które regularnie były wybudzane z drzemki podczas wizyt sprzątaczki... I te posiłki! Pyyyszne :) Te ogromne porcje! Czy w Zagłębiu nie słyszeli o szwedzkim stole? :)
Stwierdziliśmy jednak, że to wszystko to sprawy drugoplanowe. Najważniejsza była rehabilitacja, a tej wystawiam ocenę bardzo dobrą.
Od poniedziałku do piątku cała trójka miała masaże (10-15 min), a dziewczynki jeszcze zajęcia NDT Bobath. Pani Agnieszka, która ćwiczyła z dziewczynkami jest świetna. Z rehabilitacji byliśmy bardzo zadowoleni.
Udała nam się też pogoda. Nie było upałów, ale było ciepło, przyjemnie. W sam raz na spacery, na plaży też byliśmy kilka razy. Fajnie było :) Za morzem będziemy tęsknić, za ORW Zagłębie nie :)
Na zakończenie kilka fotek z wakacji...







Zdjęcia super! Mam nadzieję, że pobyt był tak samo udany, jednak co wakacje to wakacje :-)
OdpowiedzUsuńA nie uważacie, że jak na turnus rehabilitacyjny to nie mieliście zbyt dużo tych rehabilitacji? Chyba, że były ku temu powody. Bo rozumiem, że Olek oprócz 15 minut masażu dziennie nie miał nic więcej?
Masz rację - zajęć było stanowczo za mało. Nie oferują nic dla takich maluszków, jak nasze. Nie wspomniałam jednak o tym, ponieważ jeszcze przed turnusem wiedziałam, że będziemy mieć tak naprawdę tylko Bobatha (te masaże to był taki dodatek, równie dobrze mogliśmy sami robić dzieciom masaż Shantala).. Pasowało nam to. Dziewczyny mają rehabilitację 6 dni w tygodniu, w środy zajęcia rano i po południu. Chcieliśmy trochę odpocząć, dlatego sam Bobath dla nas był OK :)
UsuńNa przyszły rok planujemy wyjazd na turnus do ośrodka z zajęciami dla dzieci, np. Zabajka. Dziewczyny będą większe, na pewno będzie większy wachlarz możliwości (hipoterapia itp).