"Być kobietą, być kobietą (...)
Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże.
I od stałych wielbicieli wciąż dostawać listy, róże.
Na bankietach, wernisażach pokazywać się codziennie.
Być kobietą - ta tęsknota się niekiedy budzi we mnie (...)"
Ech... We mnie też ta tęsknota niekiedy się budzi :) Pewnie jak w każdej "mamie na pełen etat". Gdy pracowałam, zawsze starałam się dobrze wyglądać. Moim atrybutem były szpilki. Uwielbiam je. Teraz stoją w szafie, w równym rządku, a ja mogę sobie na nie jedynie popatrzeć :) Bo gdzie mam w nich iść? Na rehabilitację z dzieciakami, gdzie muszę wtargać troje dzieci w fotelikach? Jakoś tego nie widzę :)
Gdy nie byłam jeszcze w ciąży, bałam się, że gdy zostanę mamą, stanę się grubą mamuśką, w rozciągniętym dresie z plamami po marchewce, dojadającą kaszki po dzieciach. I co? Wstyd przyznać (najbardziej chyba przed samą sobą), ale już trochę tak jest. Waga bezlitośnie pokazuje kilka dodatkowych kilogramów, ulubione sukienki staną się niedługo pożywką dla moli, za to bawełniane bluzki we wszystkich kolorach tęczy wiodą prym w mojej garderobie ;)
Resztkę mojej kobiecości ratują... paznokcie. Lubię, gdy są długie i zadbane, pomalowane na ładny kolor.
Jeszcze dwa lata temu z łatwością przychodziło mi ocenianie innych. Myślałam wtedy: "Jak można ciągle chodzić w tej samej spódnicy/bluzce/spodniach, tak się zaniedbać?", jednocześnie obawiałam się, że tak właśnie skończę, gdy powiększy się nam rodzina. Chyba moja intuicja to wyczuwała. Zdaję sobie sprawę, że toczę się po równi pochyłej i jeśli nie wezmę sie w garść, to znienawidzę swoje ciało, a później duszę za to, że do tego doprowadziłam. Ale... nie chce mi się. Nie mam sił...
Mam tak samo ... patrzeć na siebie w lustrze nie mogę ! włosy zaniedbane, z odrostami, z wiecznie za długą grzywką spinaną spinką w "kukuryku". kilogramów jakby więcej, chęci, żeby je zgubić mniej, paznokcie pomalowane odżywką. Make-up? Tylko na "wielkie wyjścia", bo przecież do parku z wózkiem po co się malować. A i bielizna ! Bawełniane, kolorowe majteczki :) a gdzie te koronki? W szufladzie (chyba!).
OdpowiedzUsuńNie jest dobrze. A sił i chęci nie ma ...
Paula
Witaj w klubie :/
UsuńPopatrz na to z innej strony.. Pójdzie Aluś do szkoły, a tu kumple "tyyyy.. ale Twoja mama to laska.." ;) Może będzie łatwiej :P A tak serio... jeżeli Ty będziesz zadbana (oczywiście zadbana nie równa się w szpilkach), jeżeli będziesz czuć się dobrze sama z sobą, to i energia przyjdzie i na całe życie się przełoży ;) Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńTo jest takie koło. Będę zadbana, będzie energia, ale żebym o siebie zadbała, musi przyjść już teraz ta energia, a na razie jej nie ma :) Opadłam ostatnio z sił. Ale trzeba sie pozbierać :)
Usuń