środa, 5 sierpnia 2015

'Moje 600 gramów szczęścia" - propaganda, czy historia prawdziwa?

TVP2 zapowiada nowy program dokumentalny na swojej antenie: "Moje 600 gramów szczęścia" 
Będzie to serial dokumentalny przedstawiający historie wcześniaków i ich rodzin, i z założenia ma przybliżyć problem wcześniactwa społeczeństwu. Wszystko fajnie, jednak jestem do tego projektu bardzo sceptycznie nastawiona. Może Was to dziwi, przecież sama staram się "oswoić" Was ze wcześniactwem - jeśli mogę tak się wyrazić. Powinnam więc być za tego typu programami, ale...
telewizja kłamie :) Pokazuje to, co chce i jak chce. Podejrzewam, że zostaną przedstawione historie wcześniaków - te dobre i te złe - ale tylko przez pryzmat szpitala, oddziału neonatologii i kilku tygodni po wyjściu do domu. A co dalej? Pomijam już fakt, że bardzo często nie da się określić w chwili wyjścia ze szpitala do domu, jak dziecko będzie się rozwijać. Na to potrzeba miesięcy, a nawet lat.
Chodzi mi jednak o coś innego. Czy twórcy tego programu pokażą, że wcześniaki (szczególnie skrajne) po wyjściu ze szpitala potrzebują rehabilitacji? Że przez pierwsze dwa - trzy lata bardzo często są u różnych lekarzy na kontrolach lub, jak w naszym przypadku, szpital jest ich drugim domem ze względu na częste choroby? Czy pokażą, że aby temu sprostać, często jedno z rodziców musi zrezygnować z pracy, zdać się na łaskę państwa i otrzymywać zasiłek w wysokości 1300 zł, jednocześnie organizując dzieciom prywatną rehabilitację, płatne turnusy, operacje itp? Nie sądzę... Ale może się mylę, zobaczymy we wrześniu...

3 komentarze:

  1. Ja podobnie jak Ty jestem bardzo do tego sceptycznie nastawiona. Dużo ostatnio słychać było głosów, że nie warto ratować takich maluszków. Teraz idą wybory i na pewno Ci na górze będą chcieli tak pokierować historią, żeby wyborcę wzruszyć i w tym natłoku łez, żeby nie wiedzieli na kogo głosują. Ale może jestem przewrażliwiona, ale widzę jak rządzący (każdy jeden, nie ważne z jakiego ugrupowania) robi sobie z mojej zawodowej branży kiełbasę wyborczą to jakoś tak mi się to od razu kojarzy.
    Mam nadzieję, że się mylę i naprawdę chodzi o losy wcześniaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie łączyłabym tego programu z wyborami, raczej będzie to pokazanie "ciekawostki" -wcześniaka ważącego pó kilograma.

      Usuń
    2. Dobre zrozumienie intencji dokumentu to klucz. Po co od razu się nastawiać że będzie to zły materiał bo nie będzie tego co dana osoba oczekuje?. Każdy ma swoje wizje na ten temat.
      Skoro ktoś poświęcił swój czas, umiejętności, wydał pieniądze i chce coś pokazać zwłaszcza, że to nie serial typu Szkoła czy Szpital gdzie odgrywane są na niby prawdziwe historie a dokument pokazujący prawdziwe historie prawdziwych ludzi to czemu miało by to być coś złego?. To nie komercja. Nawet jeśli nie pokaże się od razu losów wcześniaków po roku, czy trzech latach lub kamera nie będzie goniła za rodzicami stojącymi w kolejkach do specjalistów nie oznacza że dokument jest zły. Czy tak samo się litujemy nad starszymi ludźmi którzy latami czekają na operacje, zabiegi? Proszę poczytać jaka jest misja serialu. Misją jest zwrócenie uwagi na wcześniaki! Pochylenie się nad tą tematyką. To dopiero pierwszy krok. Może potem będą kolejne ale najpierw należy wg mnie i nie tylko mnie uświadomić społeczeństwo co to za stwór ten wcześniak. Jak wcześniaki walczą o to by żyć na tym głupim świecie wiedzą tylko one i ich rodzice i chyba warto pokazać to tym, którzy uważają że ratowanie ich życia to grosz wyrzucony w błoto. Piszecie o tym że jest nagonka na wcześniaki, no i prawda! Jest, bo na ich leczenie idą gigantyczne fundusze. Kto jak kto ale Wy rodzice wcześniaków powinniście podpisywać się obiema rękami pod każdą próbą zwrócenia uwagi na Wasze wcześniaczki.

      Pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości
      Do zobaczenia w serialu :)

      Usuń