Pochyliłam się nad czymś. Kosmyki włosów opadły mi na twarz. Kątem oka zobaczylam, że coś w nich jest. Prawie dostałam zawału, myśląc, że to pająk. Okazało się, że to... marchewka. Stało się! Jestem mamuśką w dresie, z marchewką we włosach... Aaaaaa! Niech mnie ktoś przytuli!
Przesyłam Ci mnóstwo przytulasków i całusków 😘😘😘😘😘😘
OdpowiedzUsuńJa też Cię przytulam!Brudząc przy okazji wiosenną zupką, którą Witek pluł :D
OdpowiedzUsuńJa Cie tez przytulam!!! :) i moze pocieszy Cie to Aga, ze jedzenie i inne "wydzielny" we wlosach i na ubraniu, to zupelnie normalne zjawisko"w tym wieku" ;)
OdpowiedzUsuńKto mnie zrozumie, jak nie inne mamy? :) Dzięki, dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńNic się nie przejmuj, ja wczoraj przyszłam do pracy z rozgniecionym bananem na spodniach :(
OdpowiedzUsuń