sobota, 2 kwietnia 2016

Najgorszy/najlepszy dzień w moim życiu.

Czy matka, która kocha swoje dzieci może uważać dzień ich narodzin za najgorszy dzień w swoim życiu? Bo ja - choć dziwnie się z tym czuję - tak właśnie mam. Nie dlatego, że dzieci przyszły na świat, ale że akurat WTEDY. Za wcześnie o 15 cholernch tygodni! Albo chociaż o 2 tygodnie, choć o kilka dni...
Minęły dwa lata, a ja wciąż pamiętam, że na obiad Arek przywiózł mi wtedy pizzę (w szpitalnym menu była mortadela w panierce) i frapuccino na deser. Pamiętam, która pielęgniarka miała dyżur i że wody odeszły mi tuż po godzinie 22-giej. Pamiętam paskudny sufit, chyba z kasetonów albo coś w ten deseń. Migały mi przed oczyma, gdy wieźli mnie na porodówkę, a ja w duchu modliłam się, by było dobrze. Ten sufit pewnie będzie mi się śnił do końca życia...
Pamiętam tę ciszę na sali porodowej... Nie było płaczu nowonarodzonych dzieci. Tylko sucha informacja od anestezjologa: "Masz już rozcięty brzuch (...)" I ten strach... Towarzyszy mi nieprzerwanie do dziś. Chyba zaczynam go oswajać. A może  raczej wypierać ze świadomości. 
Zazdroszczę mojej siostrze, kuzynkom, przyjaciółkom. Mogły przytulić swoje dzieci po porodzie, cieszyć się tą chwilą, a później kolejnymi urodzinami. To w końcu okazja do świętowania, prawda? Ja też świętuję urodziny dzieci. Może aż za bardzo? Robię wokół tego dużo szumu. W zeszłym roku podarunki dla gości, w tym urodziny tematyczne. Wszystko po to, by nie myśleć. Wpadam w wir przygotowań i nie mam czasu zastanawiać się, co by było gdyby... Bo z jednej strony nienawidzę tego dnia, zaprzedałabym  duszę diabłu, by cofnąć czas. A z drugiej... Dziękuję za to, że możemy obchodzić potrójne urodziny, bo wiem, że niewiele brakowało, by było inaczej...
Myszki moje kochane. Z całego serca życzę Wam zdrowia. I nie miejcie mi za złe, że urodziny obchodzicie w kwietniu, zamiast  w wakacje... Starałam się... I pamiętajcie, że kocham Was najmocniej na świecie. Jak stąd do księżyca i z powrotem... Wasze pojawienie się na świecie jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało. 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech rosną jak najcudowniejsze

    OdpowiedzUsuń
  3. znam ten ból i wiem jak to jest gdy zaraz po porodzie zabierają dziecko i ani go zobaczyć, ani przytulić i potem tak jeszcze przez kilka następnych tygodni.
    Trzymajcie się i duuużo zdrówka i wszystkiego co najlepsze dla całej Trójeczki!!!

    OdpowiedzUsuń