czwartek, 28 kwietnia 2016
Złe dobrego początki?
Wracam dziś do tego tekstu. Opisałam w nim trudności w leczeniu i rehabilitacji Drużyny.
Dziś zamieszczam sprostowanie...
W tekście oparłam się na konkretnej sytuacji, jaka miała miejsce w żorskim ośrodku. Od tamtej pory byłam tam dziś pierwszy raz na rehabilitacji i miałam okazję porozmawiać z panią terapeutką. Obie przyznałyśmy, że było trochę nerwowo, ale wszystko sobie wyjaśniłyśmy i myślę, że będzie OK. Rozmawiałam też z szefową ośrodka, ponieważ wspomniany tekst dotarł do "samej góry". Tu również wszystko wyjaśnione.
Tekst nie miał traktować konkretnie o tej placówce. Pisałam również o kolejkach do lekarzy (które znamy przecież wszyscy), o ogólnych trudnościach w znalezieniu terapeutów, czy o oczekiwaniu na refundację sprzętu terapeutycznego. Mam nadzieję, że został odebrany właśnie w ten sposób.
Zanim go opublikowałam, powinnam pewnie wyjaśnić wszystko, ale z drugiej strony - takie sytuacje się zdarzają. I pewnie nie tylko mi (prawda?). Czasem wystarczy iskra i coś wybucha.
Współpracę z ośrodkiem rehabilitacyjnym w Żorach rozpoczęliśmy trochę z falstartem. Najpierw my nie mogliśmy chodzić, bo Alicja była po operacji, później ośrodek przeprowadzał się do nowego budynku i poproszono nas, żebyśmy zgłosili się po przeprowadzce. Gdy wreszcie udało się zgrać - afera na pierwszych zajęciach ;) Dzisiaj jednak było całkiem inaczej. Ania ćwiczy z nowym wujkiem i chyba wpadł Jej w oko, bo w ogóle nie płakała ;) Z panią logopedą ustaliłyśmy plan działania. Będzie pracować z dziewczynkami nad jedzeniem, żeby wreszcie pożegnać butle i mleko. Jestem pełna nadziei i - wbrew pierwszemu wrażeniu - zadowolona. Czyżby to były tylko "złe dobrego początki"? :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Zanim go opublikowałam, powinnam pewnie wyjaśnić wszystko, ale z drugiej strony - takie sytuacje się zdarzają. I pewnie nie tylko mi (prawda?). Czasem wystarczy iskra i coś wybucha."
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się- ja też tak mam. Człowiek w emocjach coś powie/napisze zanim jeszcze sprawa się wyjaśni, nie pomyśli, a później są z igły widły i niepotrzebny szum się robi- samo życie. A jak ktoś ma jeszcze taki temperament jak ja... uciekać! ;) Ale mam nadzieję, że nikt się na Was nie obraził w Żorach i będzie OK- dla dobra dzieciaków. Wszyscy kochamy Drużynę A- Panie z rehabilitacji pewnie też- bo jak ich nie kochać? :)