Dziewczynki u okulisty, a Oluś...

Byliśmy z dziewczynkami wczoraj i dziś na badaniach okulistycznych. Wczoraj na badaniu wzrokowych potencjałów wywołanych. Ma ono za zadanie pokazać, czy pacjent widzi. Podłącza się do głowy elektrody, pokazuje obrazy i mrugające światło, a komputer rejestruje zapis fal mózgowych.

Niestety nie mam dobrych wiadomości... U Ali reakcja była tylko w jednym oku, a u Ani wcale... A to może oznaczać, że Ania nie widzi w ogóle, nawet nie ma poczucia światła :( Łudzę się jeszcze, że to nieprawda, bo Ania była bardzo zdenerwowana podczas badania, wierciła się i nie patrzyła na ekran monitora. Pani doktor jednak twierdzi, że badanie jest wiarygodne... Ale...
Dziś byliśmy na kontroli u naszej okulistki. U obu dziewczynek bez zmian od ostatniej wizyty. Oznacza to, że siatkówka Ani jest centralnie przyłożona. Dlatego nie poddamy się i będziemy rehabilitować wzrok Ani, może coś jeszcze się uda uratować. We Wrocławiu organizowane są turnusy rehabilitacyjne wzroku, na których ponoć dzieją się cuda. Pani terapeutka - Irena Martynowa - kwalifikuje pacjentów właśnie na podstawie badania potencjałów. Przesłałam wyniki, czekam na odpowiedź. Mam nadzieję, że obie dziewczynki się zakwalifikują. Trzymajcie kciuki!
A co u Olusia? Olek... nocował u dziadków! Pierwszy raz! Wczorajsze badanie dziewczynek było w godzinach popołudniowych, nie wiedzieliśmy, ile będzie trwać. Dziś z samego rana pojechaliśmy do kliniki w Katowicach, by - jak zawsze - spędzić tam pół dnia. Dlatego Aleksander pojechał do dziadków. I wcale za nami nie tęsknił :) Z dziadkami był na działce, po wieczornej kąpieli grzecznie poszedł spać, a dziś od rana zwiedzanie Knurowa i znów działka :) Mały działkowicz ;)
Teraz cała trójka już śpi, zmęczona wrażeniami. Wy też idźcie spać ;) Dobranoc :)