czwartek, 4 sierpnia 2016

Bo przecież wszyscy puszczamy bąki...


Jak na prawdziwą blogerkę ;) przystało, muszę czasem skomentować bieżące wydarzenia. Miałam to zrobić już wczoraj, ale był ważniejszy post ;) Może słyszeliście o nowej "piersioburzy"? Dla tych, co nie słyszeli, podaję LINK, gdzie możecie przeczytać o sprawie.

Czy Wy też uważacie, że to jest chora sytuacja? W jakim świecie my żyjemy?! (jak widać ze zdjęcia początkowego, ten problem nie dotyczy tylko naszego podwórka) Wspominałam już na blogu, że nie karmiłam piersią, tak wyszło niestety. Kto mnie zna, wie, że nie jestem wojującą terrorystką laktacyjną, ale na miłość boską! Z co drugiego bilboardu spogląda na nas roznegliżowana modelka sprzedająca prawie wszystko - od bielizny, poprzez kosmetyki, na sprzęcie AGD kończąc. I to nikogo nie gorszy, nikomu nie przeszkadza? Ludzie!
Głos w sprawie zabrali nawet nasi politycy, m.in. pan Marek Migalski, z którym miałam (nie)przyjemność mieć zajęcia na studiach. Porównał on karmienie piersią do puszczania bąków... Brak słów...
Z drugiej strony trochę dziwię się kobietom które karmią w miejscach publicznych. Ale ich piersi, ich dzieci, ich sprawa. Ja po prostu wolałabym zrobić to w ustronnym miejscu, NIE ZE WZGLĘDU NA LUDZI, ALE NA MOJE DZIECKO, by mogło spokojnie zjeść i nie było rozpraszane przez otoczenie. Rozumiem też oczywiście, że zdarzają się sytuacje wyjątkowe, kiedy to dzieciak chce jeść tu i teraz. Ale może mam zbyt wyidealizowany obraz matki karmiącej, ponieważ mi nie było dane nią być...?
Nie rozumiem za to kontrowersji wokół tematu. Kobiety karmiły piersią od zawsze i będą karmić zawsze. Czy się to komuś podoba, czy nie. A jeśli kogoś to gorszy, widzi w tym podtekst seksualny, powinien iść się leczyć.

1 komentarz:

  1. Mój synek miał 7 miesięcy kiedy pojechaliśmy samochodem do Szwajcarii. Karmiłam go piersią w różnych miejscach publicznych, a nawet w kolejce linowej. Siadałam gdzieś z boku i robiłam to co kobiety robią od wieków. Nie przypominam sobie, żeby komukolwiek to przeszkadzało. Mało tego, czasami siadała obok mnie przyjaciółka i karmiła swoją 6 miesięczną córkę. Myślę, że szum wokół tego jest sztuczny i ludzie w ogóle nie zjamowaliby się takimi sprawami, gdyby nie pojawiały się absurdalne medialno-polityczne spory o to czy karmić czy nie. To jest komiczna sytuacja. Czy karmiąca matka to obiekt seksualny? Nie sądzę, żeby się to Panom tak kojarzyło.

    OdpowiedzUsuń