czwartek, 10 listopada 2016
Bardzo długi tydzień...
Zakończył się dziś jeden z najdłuższych tygodni w moim życiu.
A wszystkiemu winne jest to zdjęcie...
W zeszły czwartek Ala miała terapię z Eweliną - psycholog z Dzielnego Misia. Po zajęciach Ewelina przysłała mi kilka zdjęć, które zrobiła Ali, a ja... prawie umarłam. Na dwóch widać było charakterystyczny poblask w prawym oku Aluni. Charakterystyczny w przypadku... siatkówczaka*
W jednej chwili wysłałam zdjęcia mms'em naszej pani doktor. Uspokoiła mnie, że to prawdopodobnie przez odwarstwioną siatkówkę, ale zaleciła kontrolę. Umówiłam się więc najszybciej, jak się dało (na dziś). Oczywiście bez zapisów, rejestracji itp - nasza pani doktor jest najlepsza! Dziękujemy!!!
Skróciłam turnus w Misiu i wróciliśmy do domu dwa dni wcześniej. Planowo mieliśmy wracać dopiero jutro.
Do tego czasu jednak nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Nawet gdy Arek przyjechał na weekend w odwiedziny, ja myślami wybiegałam w przyszłość i chciałam, żeby już był czwartek. Dziś rano zdenerwowanie sięgało zenitu. Na szczęście moje obawy okazały się niepotrzebne. Jak mówiła pani doktor - to siatkowka była winna. Nie siatkówczak ;) Ufff!
Mamy jednak być czujni. Ala wiele przeszla, jej oczka też. Gdyby sytuacja się powtórzyła, mamy znów przyjechać. Jeśli nie, wystarczy kontrola na początku przyszłego roku.
Rok temu prowadziliśmy zbiórkę pieniędzy na rehabilitację dzieci poprzez portal Siepomaga. Przez pewien czas nic nie przybywało na naszym koncie. Rozmawiałam wtedy ze znajomą, że my zbieramy "tylko" na rehabilitację i nie widać nas wśród mnóstwa innych zbiórek, bo nie umieramy na raka, a może wtedy potrzebną kwotę zebralibyśmy szybciej. Człowiek coś chlapnie, a później zastanawia się, dlaczego nie ugryzł się w język... Możecie sobie wyobrazić, co działo się w mojej głowie przez ten tydzień...
(Gwoli ścisłości - nie życzyłyśmy nam, czy komukolwiek innemu tej choroby. Po prostu "na chłodno" oceniałyśmy sytuację, rozmawiałyśmy o tym, jak wiele tego typu zbiórek jest prowadzonych itd.)
A propos zbiórki na Siepomaga... Dostałam dziś na maila prośbę o wsparcie dla Kacperka. Chłopca walczącego z siatkówczakiem. Zbieg okoliczności? Zrządzenie losu? Nie mogłam pozostać obojętna. Wysłałam już sms, teraz Wasza kolej... Potrzebne dane znajdziecie TU.
(Z tego miejsca przepraszam wszystkich, ale nie byłam sobą w tym tygodniu. Mogłam być trochę oschła albo jakby nieobecna. Na Drużynowym profilu też bywałam rzadziej. Teraz już wiecie dlaczego.)
* siatkówczak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przesyłamy ciepłe myśli! I grosiki na konto!wiem ze nie wystarczy, ale zawsze to coś 😍
OdpowiedzUsuń