czwartek, 3 listopada 2016

Pukając do piekła bram...


Niedawno rozmawiałam z kilkoma mamami niepełnosprawnych dzieci na temat rehabilitacji. Wymieniałyśmy się doświadczeniami, informacjami. Porównywałyśmy różne terapie.



Bardzo często rodzice niepełnosprawnych dzieci oprócz klasycznej rehabilitacji ruchowej próbują innych metod leczenia. Nowych, czasem nawet kontrowersyjnych. My również. To terapia u doktora Vela, czy leczenie aminokwasami. Często terapie te budzą wątpliwości nawet u samych zainteresowanych... Bo nie oszukujmy się - prawie 1500zł co kilka tygodni za lekarstwa to trochę dużo, szczególnie że nie widać oszałamiających efektów. Ale z drugiej strony - dziewczynki robią postępy małymi kroczkami. I nie ma pewności, że nie przyczyniły się do tego aminokwasy. Dlatego będziemy podawać je nadal, dopóki będzie nas na to stać. 
Chorzy, którym współczesna medycyna nie ma już nic do zaoferowania, łapią się każdej możliwości, nawet jeśli jest tylko kilka procent szans na powodzenie, a leczenie kosztuje krocie. Tak jest w przypadku terapii komórkami macierzystymi. W mediach co chwilę słychać o kolejnej zbiórce organizowanej właśnie na tę metodę. My również ją rozważamy. Konsultowałam się na razie z kliniką w Tajlandii. Koszt na obie dziewczynki to około 45 tys dolarów, przy czym uprzedzono mnie, że terapia nie pomoże w przypadku odwarstwionej siatkówki. Co innego mówią w Chinach. A w Polsce? Zobaczymy, bo planujemy pojechać na konsultacje do Lublina. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, który mówi (za lekarzami, z którymi o tym rozmawialiśmy), że gdyby ta terapia przynosiła efekty adekwatne do jej ceny, w "branży" by huczało, media trąbiłyby o tym na prawo i lewo, a pacjenci wiedzieliby o tym jako pierwsi. Ale skoro jest nadzieja, dlaczego nie spróbować? No właśnie, nadzieja... Często już tylko ona daje siły... I tu niestety pojawia się drugi aspekt sprawy, jakim są potencjalni oszuści żerujący na zdesperowanych rodzicach i pacjentach, kurczowo trzymających się tej nadziei. Czasem trudno o chłodny ogląd sytuacji. Emocje często biorą górę. A prawda jest taka, że rodzice niepełnosprawnych dzieci zejdą do samego piekła w poszukiwaniu... cudu. Nad jego bramą zaś widnieje napis: "Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją"...

2 komentarze:

  1. Mocne, prawdziwe i szczere co poszesz. Niech ten cud właśnie Wam się przytrafi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie traćcie nadziei i siły! Jesteście niesamowici i to kiedyś zaprocentuje💪. A Wasza trójka po prostu wymiata - słodcy są 😊

    OdpowiedzUsuń