środa, 25 stycznia 2017
Jestem MAMAgerką
Jak wygląda dzień statystycznej matki zdrowego dziecka?
Rano pobudka, śniadanie. Niektóre mamy odprowadzają dzieci do szkoły czy przedszkola, inne zostają z nimi w domu. W ciągu dnia praca zawodowa lub w domu - opieka nad latoroślą, spacer, szykowanie obiadu, pranie, sprzątanie itp. Wieczorem kolacja, kąpiel, czytanie bajek i położenie dzieci spać. Wszystko? Nie, bo przecież czeka jeszcze sterta prasowania i trzeba sprawdzić dzieciom plecaki do szkoły na jutro.
Brzmi znajomo?
Samo życie...
Wychodziłam z Misia. Przy drzwiach stało trzech mężczyzn. Biznesmenów przez duże B, każdy w garniturze wartym pewnie tyle, co moja wypłata. Żaden z nich mi nie pomógł, nie przytrzymał drzwi, bym bez kłopotu mogła wyjechać z wózkiem.
Wracając do domu chciałam kupić pieczywo. Tym razem mi się poszczęściło i ktoś otworzył mi drzwi. Był to niepełnosprawny mężczyzna, poruszający się o kulach. Życie potrafi być jednak przewrotne...
Wracając do domu chciałam kupić pieczywo. Tym razem mi się poszczęściło i ktoś otworzył mi drzwi. Był to niepełnosprawny mężczyzna, poruszający się o kulach. Życie potrafi być jednak przewrotne...
wtorek, 24 stycznia 2017
Dziękuję za 2016 rok!
Ten post piszę już od kilku tygodni... Dlaczego?
Nie chcę nikogo pominąć, o nikim zapomnieć... :)
Mam nadzieję, że się udało :)
niedziela, 15 stycznia 2017
Dlaczego wspieram WOŚP?
Dziś wielki dzień. 25-ty Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Święto przyjaźni, radości i dobra. Szkoda, że nie dla wszystkich...
środa, 4 stycznia 2017
Mały mądrala :)
Olek zgubił skarpetkę.
Pytam go: "Gdzie masz skarpetkę?"
Pokazuje szufladę ze skarpetami.
Mówię mu: "Nie szuflada. Nogi. Zobacz, nie masz skarpety."
(zguba leżala na podłodze)
Co mój syn na to?
Zdjął skarpetę, która mu jeszcze została, założył na drugą stopę i zadowolony.
Szach mat, mama! :)
wtorek, 3 stycznia 2017
O kocie (i szczepieniach)
W Nowy Rok byliśmy u moich rodziców. Olek zaczepiał kota i skończyło się to sporym zadrapaniem na nosie i rozlewem krwi. Z racji tego, że dzieci nie mają kompletu szczepień (szczepienia ustalone wg indywidualnego kalendarza szczepień i odroczone - decyzją Poradni ds szczepień), w pierwszej chwili wystraszyłam się. Wiecie - kot to kot. Kuweta, te sprawy... Miałam więc wizję zakażenia, tężca i amputacji... sama nie wiem czego ;) Podjechaliśmy więc do lekarza - na dyżur świąteczny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)